Prezenty
- Zobacz wszystkie
- Nowości
- SPA i Relaks
- Za Kierownicą
- W Powietrzu
- Kulinaria i Degustacje
- Aktywne i Sportowe
- Wiatr i Woda
- Wypad za Miasto
- Kursy i Warsztaty
- Kultura i Rozrywka
- Moda i Styl
- Zrealizuj w Domu
- Tylko u nas!
- Drobne Przyjemności
- Ekstremalne Prezenty
- Romantyczne Prezenty
- Luksusowe Prezenty
- Oryginalne Prezenty
Dla Kogo
- Zobacz wszystkie
- Dla Niej
- Dla Niego
- Dla Dwojga
- Dla Rodziny
- Dla Dzieci
- Dla Ciebie
- Prezenty dla Firm
- Prezent dla Grup
Miasta
- Zobacz wszystkie
- Dolnośląskie
- Kujawsko-Pomorskie
- Lubelskie
- Lubuskie
- Łódzkie
- Małopolskie
- Mazowieckie
- Opolskie
- Podkarpackie
- Podlaskie
- Pomorskie
- Śląskie
- Świętokrzyskie
- Warmińsko-Mazurskie
- Wielkopolskie
- Zachodniopomorskie
Urodziny
Nowości
SPA i Relaks
Za Kierownicą
W Powietrzu
Kulinaria i Degustacje
- Zobacz wszystkie Kulinaria i Degustacje
- Kolacja w Ciemności - Dine in the Dark ®
- Restauracje
- Sushi
- Shitty Dinner - Komediowa Kolacja
- Magiczna Kolacja - Wieczór z Pokazem Iluzji
- Degustacja Czekolady
- Degustacja Whisky
- Degustacja Wina
- Degustacja Piwa
- Degustacja Trunków
- Wege
- Kurs Gotowania
- Dinner in the Sky
- Podwodna Kolacja
Aktywne i Sportowe
Wiatr i Woda
Wypad za Miasto
Kursy i Warsztaty
Kultura i Rozrywka
Moda i Styl
Zrealizuj w Domu
Tylko u nas!
Drobne Przyjemności
Ekstremalne Prezenty
Romantyczne Prezenty
Luksusowe Prezenty
Oryginalne Prezenty
Dla Niej
Dla Niego
Dla Dwojga
Dla Rodziny
Dla Ciebie
Prezenty dla Firm
Prezent dla Grup
Dolnośląskie
Kujawsko-Pomorskie
Łódzkie
Małopolskie
Mazowieckie
Opolskie
Podkarpackie
Podlaskie
Śląskie
Świętokrzyskie
Warmińsko-Mazurskie
Wielkopolskie
Zachodniopomorskie
Przetestowane przez nasz zespół!
Czy wiecie, że istnieje sport motorowy, w którym najważniejsza nie jest szybkość? Może podczas profesjonalnych zawodów liczy się prędkość przejazdu, jednak nie są to prędkości torowe, które sięgają nawet 200 km/h. Takim sportem są jazdy terenowe.
Błoto, las, liczne wzniesienia, kałuże o nieznanej głębokości - to są przeszkody, które można napotkać podczas jazdy po bezdrożach. 30 km/h, 40 km/h - szybciej się nie da. Nie tylko teren ale i ludzka psychika blokuje możliwość rozwinięcia większej prędkości.
Tor po którym miałem przyjemność spróbować swoich sił w jeździe terenowej znajdował się niedaleko Warszawy, w miejscowości Przypki k. Tarczyna. Był on częścią kilkudziesięcio hektarowego gospodarstwa agroturystycznego. Na miejscu zbiórki czekały już samochody. Były to dostosowane do ciężkich terenów UAZ’y - niezniszczalna rosyjska produkcja. Widać było, że niejeden ciężki teren mają już za sobą - połamane plastiki, obita karoseria. Nikt nie mówił, że to są auta, które mają wyglądać. Instruktorzy, którzy będą nam towarzyszyć podczas przejażdżki zajmują się organizacją kilkudniowych wypadów offroadowych po bezdrożach Europy. Wiem, że jestem w dobrych rękach.
Zaczęło się od krótkiego szkolenia. W każdym samochodzie może siedzieć kierowca, instruktor oraz dwie osoby towarzyszące, które zmieniają się podczas jazdy za kierownicą. Otrzymaliśmy również informacje na temat bezpieczeństwa - np. sprzęgło wciskamy tylko do zmiany biegu, techniki jazdy - operujemy tylko biegami w przedziale 1-3, i wiele innych wskazówek, o których i tak nie pamiętałem podczas samej jazdy.
Czas wsiąść za kierownicę. Zdecydowałem się jako pierwszy. Na miejscu pasażera instruktor, a za mną dwie kolejne osoby, które będą się zmieniać. Trasa miała około kilku kilometrów, jednak z prędkością rzędu 20-30 km/h przejazd trwał długo. Krótki instruktaż w samochodzie, próbny przejazd po prostym odcinku i wjeżdżamy na tor. Zaczęło się niewinnie - las, wysokie pobocza i koleiny. Nie trwało to jednak zbyt długo - pojawiła się pierwsza przeszkoda - koleiny zamieniły się w uskok, gdzie różnica poziomów pomiędzy lewym a prawym kołem wynosiła około 60 centymetrów. Oprócz dyskomfortu jaki odczuli pasażerowie z tyłu nie był to trudny etap przejażdżki. Najważniejsze to utrzymywać samochód w ciągłym ruchu. Po zjechaniu z uskoku pojawił się stromy zjazd. Tutaj serce zabiło mocniej. Odruchowo chciałem wcisnąć sprzęgło (nawyki z codziennej jazdy) i poddać się grawitacji. Instruktor jednak zwrócił mi uwagę abym się zatrzymał, wrzucił pierwszy bieg i na nim zjechał. Faktycznie, auto zjechało płynnie bez najmniejszego problemu. Najbardziej przerażającym momentem był podjazd do granicy zjazdu - w tym momencie nie widziałem jego końca tylko przestrzeń bez drogi. Maska auta zaczęła się obniżać i mogłem spokojnie ustawić auto po torze jazdy. Po przejechaniu kilkudziesięciu metrów pojawiła się kałuża. A może bardziej rozlewisko o nieznanej głębokości. Tutaj informacja od instruktora była prosta - jeśli się zatrzymasz to nie wyjedziesz. Najważniejsze to utrzymywać stałą prędkość. Tak też zrobiłem, rozpędziłem się i na drugim biegu starając się zachować 30 km/h wjechałem w przeszkodę. W pewnym momencie zauważyłem, że przez szczelinę w drzwiach dostało się odrobinę wody do kabiny. To raczej nie rozlewisko a staw! Frajda była niesamowita. Przypomniały mi się czasy, gdy jako dziecko przejeżdżałem przez kałuże rowerem, starając się ochlapać jak najwięcej powierzchni dookoła. Zaraz po tym pojawił się bardzo wąski przesmyk pomiędzy dwoma drzewami. Instruktor powiedział, że muszę się zmieścić bez składania lusterek. Stwierdziłem, że to żaden problem. W życiu codziennym nie raz musiałem lawirować swoją osobówką na ciasnych parkingach pod galeriami handlowymi. Moje spostrzeżeniena to zadanie odwracało się proporcjonalnie do zmniejszania się odległości do przesmyku. Zaraz za zwężeniem, pojawił się zakręt, w który należało skręcać będąc jeszcze między drzewami. Poległem - złożyłem lusterko i nie wyrobiłem się w zakręcie. Musiałem zamienić się na chwile z instruktorem aby mógł wydostać auto z tej pułapki. Co ciekawe - zajęło mu to mniej niż 30 sekund...widać, że przejechał tysiące kilometrów w wyścigach terenowych. Ostatnim wyzwaniem na które natrafiłem podczas swojej przejażdżki był podjazd (no tak, skoro niedawno zjeżdżaliśmy to na pewno będziemy musieli zaraz podjechać). Wysokość wzniesienia według mnie miała około czterech metrów pod kątem minimum 45 stopni. Tutaj zasada była bardzo podobna - zniesienie pokonamy na pierwszym biegu, jednak nie możesz się zatrzymać bo zsuniemy się w dół - padła informacja od instruktora. Super. Głębszy wdech, pierwszy bieg i ruszam. W tym momencie poczułem jak dłonie zaczynają ślizgać się na kierownicy. Nie widziałem co znajduje się za wzniesieniem. Poczułem jak koła zaczynają kręcić się w miejscu po grząskim gruncie a w głowie pojawiła się myśl “nie wjadę”. Trwało to kilkanaście sekund i auto wjechało na szczyt. To był też szczyt emocji podczas całej przejażdżki. W tym miejscu nastąpiła zmiana kierowców i mogłem obserwować poczynania innych z perspektywy pasażera. Nie zwracałem jednak uwagi na jakość tych przejazdów, ponieważ sam byłem jeszcze pod wpływem silnych emocji.
Gdy każde z nas przejechało trasę, wróciliśmy do miejsca startu. Zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia, zamieniliśmy kilka słów z instruktorem. Cała przejażdżka jako kierowca trwała około 30-40 minut. Dodać do tego jazdę współtowarzyszy to atrakcja trwa prawie dwie godziny. Śmiało mogę polecić taką formę rozrywki dla każdego miłośnika motoryzacji. Jest to jedno z najfajniejszych motoryzacyjnych przeżyć jakie miałem okazję ostatnio realizować. Na pewno jest to prezent z oferty Wyjątkowego Prezentu dla odważnych, który dostarcza ogromnej dawki adrenaliny.